Wstrzymanie z końcem sierpnia dopłat do zakupu samochodów elektrycznych w tzw. ścieżce leasingowej programu „Mój elektryk” sprawiło, że w ubiegłym roku sprzedaż nowych, osobowych BEV w Polsce znalazła się na niewielkim minusie.
Nowy program dopłat w obecnej formie nie rokuje szans na poprawę sytuacji. W grudniu 2024 roku w Polsce zarejestrowanych zostało 1 739 nowych aut osobowych napędzanych wyłącznie energią elektryczną, dostarczaną przez akumulatory trakcyjne (BEV). To o 47 proc. więcej niż miesiąc wcześniej i o 2 proc. więcej w stosunku do grudnia roku 2023. Po słabszych poprzednich miesiącach wynik ten może nieco zaskakiwać. Ale tylko pozornie. Okres wyprzedaży aut z kończącego się rocznika i związane z tym rabaty na nowe samochody w dużej mierze wpłynęły na ożywienie rynku w końcówce roku.
Cały 2024 rok nie zakończył się jednak dla elektryków pozytywnym wynikiem. W minionym roku w Polsce zarejestrowano 16 563 takie auta, o 3 proc. mniej niż rok wcześniej. Wpływ na ostateczny wynik miało z pewnością wstrzymanie dopłat do zakupu aut w tzw. ścieżce leasingowej programu „Mój elektryk”. Nabór wniosków został zawieszony formalnie z końcem sierpnia ubiegłego roku, a ze względu na wyczerpanie środków został całkowicie zamknięty z końcem roku.
Na razie nic nie wskazuje, by nowy rządowy program dopłat „Mój elektryk 2.0” (który zastępuje poprzedni program "Mój elektryk"), finansowany z Krajowego Planu Odbudowy, istotnie wpłynął na ożywienie rynku samochodów elektrycznych w Polsce. Program spotkał się z ostrą krytyką branży motoryzacyjnej. Głównym punktem kontrowersji jest wykluczenie z grona beneficjentów programu firm, mimo że odpowiadają one za około 70 proc. zakupów nowych samochodów w Polsce. Na dopłaty mogą liczyć jedynie osoby fizyczne i te prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą. Rodzi to poważne obawy, iż popyt na elektryki w tej grupie klientów będzie zbyt niski, a przeznaczony na subsydia budżet w wysokości 1,6 mld zł w dużej mierze pozostanie niewykorzystany.
Autor: IBRM SAMAR