Mamy dwa modele koncesyjnych autostrad. Z punktu widzenia kierowców, w jednym opłaty są wyższe, w drugim niższe.
Z uwagi na rodzaj partnerstwa, w jednym przypadku autostrada jest utrzymywana z wpływów od użytkowników, w drugim, do pobranego myta dopłaca państwo. Jeden i drugi model zawiera zapisy niekorzystne z punktu widzenia państwa – stwierdziła NIK.
Ten pierwszy model dotyczy autostrady A4 Katowice – Kraków oraz A2 Konin – Nowy Tomyśl. Tu wysokość opłaty ustalana jest przez koncesjonariusza, w zamian za co ten samodzielnie ponosi koszty utrzymania drogi, bierze jednocześnie na siebie ryzyko związane z ruchem i uzależnionym od tego wpływami.
Model w którym wysokość opłaty i tym samym ryzyko ruchu spoczywa na stronie publicznej, dotyczy A2 Świecko – Nowy Tomyśl oraz A1 z Gdańska do Torunia. To państwo decyduje o wysokości opłaty dla kierowców, a wpływy z myta są przekazywane do Krajowego Funduszu Drogowego. Państwo, niezależnie od tego płaci koncesjonariuszowi za utrzymanie autostrady.
Skutki dwóch modeli dla kierowców są widoczne: najdrożej płacimy tam, gdzie stawki ustala podmiot prywatny: A2 koło Konina w 2018 roku kosztowała 40 gr za kilometr, natomiast A4 z Krakowa do Katowic 33 gr za kilometr.
Dla porównania na A1 Gdańsk – Toruń płacimy 20 gr a na A2 przy zachodniej granicy 17 gr.
Z drugiej strony wygląda to następująco: jak wyliczyła Najwyższa Izba Kontroli, w latach 2015 – 2017 koncesjonariusze modelu droższego dla kierowców wpłacili do budżetu państwa 117, 589 mln zł (m.in. z tytułu dzierżawy). Sami uzyskali przychody z działalności podstawowej wynoszące 2,572 mld zł.
W drugim modelu rozliczenie za okres od 2015 do I kwartału 2018 r. przedstawia się tak: koncesjonariusze przekazali do budżetu państwa 413,493 mln zł (od kierowców w tym czasie zebrali 374,642 mln zł)), a państwo zapłaciło im wynagrodzenie w kwocie 4,705 mld zł.
Kontrolerzy NIK przeanalizowali umowy koncesyjne dotyczące autostrad i stwierdzili, że wszystkie zawierają postanowienia niekorzystne dla strony publicznej lub użytkowników autostrad. Chodzi m.in. o model finansowania budowy i utrzymania drogi, rozkład ryzyka oraz mechanizmy rozstrzygania sporów.
NIK ocenił, że interesy Skarbu Państwa i użytkowników autostrad płatnych w umowach koncesyjnych nie zostały w pełni zabezpieczone.
Zwrócili też uwagę, że minister infrastruktury oraz GDDKiA nie wykorzystali wszystkich możliwości egzekwowania od koncesjonariuszy ciążących na nich obowiązków. Zdanie organu kontrolnego, w administracji publicznej nie było pełnych informacji na temat sposobu wykonywania obowiązków przez koncesjonariuszy, w tym dotyczących zimowego utrzymania dróg jak i czasu oczekiwania pojazdów w punktach poboru opłat, podczas gdy – jak wskazano – jest to wyznacznik standardu obsługi klientów.
NIK wytknął także sprawę tajności umów z koncesjonariuszami. Skutkiem tego kierowcy nie wiedzą jakich standardów mają prawo oczekiwać od koncesjonariuszy. „W okresie objętym kontrolą minister nie dokonywał analiz i ocen postanowień umów koncesyjnych w celu zmiany ich postanowień, w tym tych, które dotyczą możliwości ujawniania treści umów lub ich fragmentów” – napisano w informacji po kontroli.
Autor: Elżbieta Pałys/źródło: RI, NIK