Nie może być lepszej wiadomości, bo ogólnie - polskie autostrady budowane w XXI wieku spełniają wymogi ruchu drogowego… z lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku.
Z tego powodu należy się cieszyć z podjętej decyzji dotyczącej dobudowania trzeciego pasa ruchu na każdej jezdni pomiędzy węzłami Konotopa i Łódź Północ. Ma to nastąpić za cztery lata, a więc wówczas, gdy już od dwóch lat ruch na A2 będzie całkowicie sparaliżowany!
I to wcale nie przez ministra czy generalnego dyrektora dróg krajowych i autostrad, a przez kierowców i… policjantów.
Tak, dokładnie mam takie zdanie, bo od kilku lat A2 od Łodzi do Warszawy przejeżdżam przynajmniej cztery razy w tygodniu, a więc dwieście razy w roku.
Miało być lepiej, już rok temu, bo minister Błaszczak wydał polecenie, aby policjanci karali mandatami kierowców TIR-ów wyprzedzających inne TIR-y. Na odcinku od węzła Wiskitki do Konotopy stanęły znaki zakazu wyprzedzania przez samochody ciężarowe. I stoją do dziś. Co z tego, skoro ze dwieście razy przejeżdżałem tym odcinkiem i ani razu (!) nie natknąłem się na policyjny patrol, który zatrzymałby niepoprawnego kierowcę TIR-a.
Policji generalnie nie ma na autostradach, bo im się to po prostu nie opłaca! Dlaczego? Radiowóz, także ten nieoznakowany „nabija” kilometry, po możliwość zawrócenia na autostradzie się co kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt kilometrów. I nie jest moja opinia, ale właśnie policjantów.
W Grabowcu koło Torunia przy A1 powstał budynek dla policji autostradowej. Klimatyzowany, obszerny, z garażami. Jego powstanie wynikało z kontraktu zawartego z wykonawcą przez Ministerstwo Infrastruktury. Przez kilka lat budynek niedoszłego komisariatu stał pusty, w końcu Komenda Wojewódzka Policji w Bydgoszczy uznała, że z niego nie skorzysta.
Co zaś się tyczy samych kierowców, o których wspomniałem na początku. W przeważającej części nie umieją jeździć autostradami, no bo w sumie nikt ich tego nie uczył. Posuwają się lewym pasem ci mistrzowie kierownicy zdając się nie zauważać w lusterkach wstecznych ciągnącego się za nimi sznura innych samochodów.
„Bo i po co mam zjeżdżać na prawy pas, skoro zaraz będę musiał wracać na lewy” - próbują myśleć ci mistrzowie kierownicy mając nosie ruchu drogowego.
Panowie (i panie zapewne też) w Polsce obowiązuje nadal ruch prawostronny!
„Mistrzowie lewego pasa” są głównym powodem niewydolności polskich autostrad, ale policji bardziej opłaci się szaleć na drogach krajowych czy gminnych, bo tam kasa sama wpada w ręce.
Autor: Zbigniew Juchniewicz
